Misja Fundacji

Misją naszej fundacji jest niesienie pomocy bezdomnym psom z terenu gminy Lubiewo. Naszym celem jest także wspieranie wszelkich innych działań mających na celu ratowanie chorych, porzuconych i skrzywdzonych przez człowieka zwierząt. Działania te mają wpływać na świadomość zarówno dorosłych, jak też młodzieży i dzieci. Celem nadrzędnym bowiem jest ugruntowanie wśród ludzi przekonania o konieczności szanowania zwierząt i ich praw, a także – szerzej – szanowania świata otaczającej nas przyrody. Stąd ważne w naszej działalności są spotkania z młodzieżą i dziećmi okolicznych szkół, podczas których propagujemy konieczność pomocy skrzywdzonym zwierzętom oraz świadomość ogromnej odpowiedzialności, jaka spoczywa na osobach adoptujących psa ze schroniska.

Propagujemy także konieczność sterylizacji i kastracji psów, jako jednego z istotnych elementów walki z bezdomnością zwierząt. Fundacja „Psi Azyl” powołana została do życia wiosną 2018 r. Jej fundatorami są wolontariusze, którzy na co dzień opiekują się bezdomnymi psami w Przytulisku w Bysławiu. Wykonują te zadania całkowicie bezpłatnie, za to z potrzeby serca, troski i pasji. Dlatego znalezienie kochającego domu dla skrzywdzonych stworzeń staje się powodem ogromnej satysfakcji i motywacją do dalszego działania. Dziękujemy wszystkim ludziom dobrej woli, którzy wspierają nas w tych działaniach. Wasze wsparcie daje nam ogromną siłę do dalszych działań.

Adoptuj psa

Nasze psiaki szukające opiekuna
Przypomnieć pragniemy Dropsa. Minął już rok, odkąd trafił do naszego przytuliska. Dropsik jest psiakiem po przejściach, dlatego potrzebuje czasu, by zaufać człowiekowi i pozwolić mu na pełną bliskość. W pierwszym kontakcie jest raczej zdystansowany i czujny. Ma za sobą nieudaną adopcję, niestety nie wytrzymał konkurencji z nowo narodzonym dzieckiem. Po bliższym poznaniu jednak odkrywamy radosnego, energicznego i wpatrzonego w człowieka stworzenie, spragnione bliskości z nim i z tęsknotą w oczach czekającego na przytulenie. W zasadzie nie interesują go inne psy, tylko człowiek. Drops uwielbia spacery, ale nie pod drzewko, przy którym załatwi swoje potrzeby i do domu, ale porządny spacer, podczas którego będzie mógł sobie powęszyć do woli i poganiać zygzakami po łące za śladem. Widać, jak bardzo wtedy jest szczęśliwy, zwłaszcza, jeśli towarzyszyć mu będzie w tej przygodzie ukochany człowiek. Dropsik jest psem bardzo posłusznym, nie uparciuchem, słucha poleceń, jest otwarty na wszystko co człowiek zaproponuje. Denerwują go tylko szybko pędzące samochody, na które szczeka i próbuje skakać.
Dropsik niczego nie niszczy, jest też nauczony czystości.
Jest pieskiem średniej wielkości, delikatnym i wrażliwym, zaszczepiony, wykastrowany, zaczipowany.
Szukamy dla niego domu, w którym człowiek lubi czas wolny spędzać aktywnie, który zważa i szanuje potrzeby psa i traktuje go jako partnera swej aktywności, domu też bez małych dzieci i raczej bez innych zwierząt. Najlepiej, gdyby zamieszkał w domu z ogrodem, bo wtedy miałby dodatkowo możliwość swobodnego wybiegania się, jednak nie jest to wymóg konieczny. W mieście trzeba jednak pamiętać o tych pędzących samochodach.
Czas najwyższy, by ten piękny psiak znalazł swój bezpieczny kąt. Bardzo trudno jest nam odchodzić z przytuliska i widzieć przyklejoną do krat kojca mordkę Dropsa z tęsknotą i rozpaczą w oczach czekającego już na następny dzień, kiedy znowu przyjdzie człowiek i przytuli.
Zapraszamy cię człowieku, przyjdź i poznaj Dropsa, który tak bardzo pragnie być wreszcie CZYJŚ!
Czas przedstawić Maksa, ok. rocznego psa. Duży, żywiołowy i silny samiec. Trafił do nas wprost z szosy w Lubiewicach, po której biegał jak oszalały od samochodu do samochodu. Jeśli kiedyś był jakiś właściciel, a z pewnością przecież był, niewiele włożył wysiłku w ułożenie swego „pupila” i nauczenie czegokolwiek. I choć
Maks jest bardzo łagodnym psem w relacjach z człowiekiem to nie potrafi skupić na nim uwagi. Wyprowadzenie go z kojca na spacer to prawdziwa sztuka, bo tak silne Maksem targają emocje i energia, nad którą nie potrafi zapanować. Nauka spokojnego czekania podczas przypinania do smyczy to krok pierwszy, ale nie jedyny w procesie socjalizacji tego pięknego psa. Moment wyjścia poza kojec to szaleństwo, dopiero po dłuższej chwili wycisza się i zaczyna się spokojna wędrówka. Każdy przejeżdżający samochód jednak znów wprawia Maksa w niepokój, wtedy zatrzymuje się i czeka, jakby czegoś się spodziewał. Może swego dawnego właściciela?
Maks nie zaznał bliskości z człowiekiem, właściwie głaskania dopiero się uczy i jakby nie dowierzał, że coś takiego w relacjach z człowiekiem w ogóle istnieje. Trudno mu jednak skupić na dłużej uwagę na tym przytulaniu. Ale robimy postępy 😍.
Generalnie funkcjonuje na najwyższych obrotach. Uwielbia ganianie za piłeczką, którą przynosi wprost pod nogi opiekuna i czeka na kolejne rzuty. Może tak biegać do upadłego, ale mimo spalania tej swojej energii i zmęczenia pozostaje niespokojny, wciąż gdzieś by pędził, czegoś szukał, za czymś się rozglądał. Zatem ważne jest wyciszanie go i uspokajanie, dlatego i to ganianie za piłką przynajmniej na razie musimy stonować.
Szukamy dla Maksa domu, który cierpliwie i łagodnie będzie kontynuował proces jego socjalizacji, bo niewątpliwie drzemie w tym psie ogromny potencjał, który po prostu trzeba odkryć do końca. A warto, bo to wspaniały pies, który po prostu czeka, by człowiek dał mu szansę. Szukamy domu raczej bez innych zwierząt.
Maks jest odrobaczony, zaszczepiony i zaczipowany. Przed adopcją zostanie wykastrowany.

Hebe i Tomcio

Dziś wracamy do Hebe i Tomcia. Możemy już ostatecznie ogłosić, że ta dwójka jest gotowa do adopcji. Oto opis behawiorysty Marka Szrejtera, u którego oboje przebywają i leczą swoje poszarpane dusze: „Tomcio i Hebe, samiec i suczka, które trafiły do mnie na resocjalizację. On, wydawał się dość odważny i łatwy do pracy i uzyskania szybkich pozytywnych rezultatów. Okazało się po czasie, że to bardzo wrażliwy i delikatny pies, aczkolwiek bardzo ciekawy i chętny do podejmowania wyzwań przed nim stawianych. Te cechy okazały się kluczowe dla przełamywania lęków, ograniczeń u Tomcia, ale miało również pozytywny wpływ na Hebe, z którą przyjechał. Hebe była i jest ostrożna, ale obecność Tomcia i jego postępy, a nawet pokazywanie jaki to on jest odważny, spowodowało, że Hebe zaczęła naśladować pozytywne zachowania w stosunku do człowieka, mężczyzny i innych bodźców, które się pojawiły w ich otoczeniu. Również do beagla Luka, który przebył w tym samym czasie co Tomcio i Hebe. Co jest istotne, to czas, który decyduje w nowych poznawanych sytuacjach i kiedy już to poznały. Nie należy się spieszyć, aby nabrały zaufania i podjęły współpracę. Poczyniły wielkie postępy i robią je każdego dnia, ale potrzeba więcej czasu w takich przypadkach. Doskonale się wspólnie stymulują, uzupełniają, uczą, socjalizują. Dobrze było by, aby razem znalazły swoje miejsce u kogoś, kto jest cierpliwy i wyrozumiały, widzący ich obecne ograniczenia, które mogą być wynikiem zaniedbań z okresu prawidłowej socjalizacji w szerokim tego słowa znaczeniu.” Szukamy zatem domu, najlepiej wspólnego. Hebe ma ok. 3 – 4 lata, maleńka, czarniutka dziewusia i Tomcio – ok. 6 lat, średniej wielkości delikatny chłopczyk o przepięknym futrze i umaszczeniu. Są odrobaczone, zaszczepione i wykastrowane. Czy znajdzie się taki dom i taki w nim kochający człowiek?

Czas, by pokazać światu Dumbo, który do przytuliska trafił tuż przed świętami. Historia tego pięknego i mądrego psa jest dla nas zagadką, bo Dumbo od samego początku dał się poznać jako pies, który zna człowieka i lubi z nim współpracować. Pokazał zresztą szybko swoje umiejętności wykonywania komend i poleceń, które przecież musiał wynieść z poprzedniego domu. Kiedy pozwala się mu biegać luzem, bez przypięcia do linki, na pierwsze zawołanie wraca natychmiast i siada uważnie spoglądając w oczy opiekuna. Czeka na kolejne zadanie do wykonania (oczywiście dobrze jest mieć wtedy przy sobie jakieś smaczki 😜).
Jest radosnym i ciekawym świata psem, ale najważniejszy jest człowiek, dlatego ten świat ma sens tylko u jego boku. Stąd też początkowy okres pobytu Dumbo za kratami przytuliskowego kojca był dla niego niezwykle traumatycznym przeżyciem.
Dumbo dogaduje się z większością psów, u nas zaprzyjaźnił się szczególnie z Lubą. Nie jest to wcale takiego oczywiste, bo Luba starannie dobiera sobie przyjaciół i nie każdemu pozwala na spoufalenie się. Stanowią fajny duet: trochę szalony dzieciak i dostojna, zrównoważona starsza pani. Oboje odkrywają przed sobą nieco inne światy ucząc się w ten sposób nawzajem. Dlatego dom, w którym już pomieszkuje jakiś psi rezydent, a szczególnie rezydentka byłby znakomitą opcją.
Dumbo jest dość dużym psem wagi ok. 27 kg, ale jest delikatny w relacjach z człowiekiem, czasem ładuje się na kolana, bo wydaje mu się, że jest malutkim szczeniaczkiem. Ale to wynika z jego ogromnej potrzeby bliskości, bo kiedy przytula się do człowieka zastyga nieruchomo z lubością mrużąc oczy.
Dumbo ma ok. 1,5 roku, jest zaszczepiony kompletem, oczywiście odrobaczony, wykastrowany i zaczipowany.
Szukamy dla niego troskliwego i uważnego domu, który pozwoli w pełni rozkwitnąć temu pięknemu, mądremu psu, bo drzemie w nim potencjał ogromny.
Przyjdź i poznaj naszego Dumbo!
Nasz Charlie już gotów na nowy dom. Pisaliśmy wcześniej, że Charlie nie widzi, ale jak wszyscy wiemy, nie oczy dla psa są najważniejsze, a węch. A ten jest w znakomitej kondycji. Nos, uszy, łapki z powodzeniem zastępują mu obraz. Charlie po prostu widzi inaczej. Jest czystą przyjemnością obserwować, jak całe jego ciałko odczuwa radość ze spaceru z człowiekiem. Świat jest wtedy taki fascynujący. A kiedy Charlie pozna już spacerową trasę żadne przeszkody nie są mu straszne.
Jest młodziutkim psem, ma ok.1,5 roku i charakter wesołego podrostka. Przytulaśny, radosny, towarzyski, uwielbia inne psiaki i człowieka. Musi tylko tego człowieka dokładnie najpierw obwąchać, żeby wiedzieć, że jest swój. Wtedy od razu staje się bratem łatą dla niego.
Kochana, wdzięczna za każdy gest dobroci, psina.
Charlie jest odrobaczony, zaszczepiony kompletem, wykastrowany i zaczipowany.
Szuka najlepszego domu na świecie ❤️💚

25 8144 0005 2007 0075 4567 0001

Wciąż potrzebujemy Państwa pomocy, a właściwie nie my – tylko nasze psy. Każdy grosik, złotówka mają dla nas moc magiczną. Potrzebujemy Państwa pamięci o nas, bo nasze psy mogą liczyć tylko na ludzi dobrej woli, same – nie dadzą sobie rady.

Dlaczego jesteśmy?

– Nigdy bym nie przypuszczała, że tak to się skończy. Parę lat temu,  pewnego dnia, pojechałam ze znajomą do psiaków w gminnym przytulisku w Bysławiu. To taka srednia wioska w Borach Tucholskich, w powiecie tucholskim. Z ciekawości? Ze współczucia? Dlaczegoś? To, co zobaczyłam przerosło mnie: małe i niskie klatki, w których koczowały psy małe i duże. Małe jeszcze znalazły trochę przestrzeni dla siebie, ale te duże – właściwie w ciągłym przykurczu, nie mówiąc o możliwości zrobienia paru kroków. Kojce rzadko sprzątane, a człowiek – rzadko widywany…