Misja Fundacji

Misją naszej fundacji jest niesienie pomocy bezdomnym psom z terenu gminy Lubiewo. Naszym celem jest także wspieranie wszelkich innych działań mających na celu ratowanie chorych, porzuconych i skrzywdzonych przez człowieka zwierząt. Działania te mają wpływać na świadomość zarówno dorosłych, jak też młodzieży i dzieci. Celem nadrzędnym bowiem jest ugruntowanie wśród ludzi przekonania o konieczności szanowania zwierząt i ich praw, a także – szerzej – szanowania świata otaczającej nas przyrody. Stąd ważne w naszej działalności są spotkania z młodzieżą i dziećmi okolicznych szkół, podczas których propagujemy konieczność pomocy skrzywdzonym zwierzętom oraz świadomość ogromnej odpowiedzialności, jaka spoczywa na osobach adoptujących psa ze schroniska.

Propagujemy także konieczność sterylizacji i kastracji psów, jako jednego z istotnych elementów walki z bezdomnością zwierząt. Fundacja „Psi Azyl” powołana została do życia wiosną 2018 r. Jej fundatorami są wolontariusze, którzy na co dzień opiekują się bezdomnymi psami w Przytulisku w Bysławiu. Wykonują te zadania całkowicie bezpłatnie, za to z potrzeby serca, troski i pasji. Dlatego znalezienie kochającego domu dla skrzywdzonych stworzeń staje się powodem ogromnej satysfakcji i motywacją do dalszego działania. Dziękujemy wszystkim ludziom dobrej woli, którzy wspierają nas w tych działaniach. Wasze wsparcie daje nam ogromną siłę do dalszych działań.

Adoptuj psa

Nasze psiaki szukające opiekuna
Nadszedł czas, by przedstawić Tolka. Do przytuliska trafił w kwietniu 2022 prosto z lasu w Suchej. I nie byłoby w tym może nic dziwnego, w końcu nie pierwszy pies błąkający się po lasach, trafił do nas. Tolek jednak, jak się szybko okazało, nie widział i to nas przeraziło. Jak niewidomy pies przetrwał w takich warunkach? Jak długo się błąkał? Do tej pory nikt się po niego nie zgłosił, nikt go nie szuka.
Dzisiaj wiemy już, że Tolek nigdy nie będzie widział, badania okulistyczne wykazały, że do końca życia pozostanie ślepym psem. Nie oznacza to jednak, że Tolek jest bezradnym zwierzęciem, wręcz przeciwnie. Jego uszy i węch dostarczają mu tak silnych doznań węchowych, że znakomicie zastępują mu oczy. Wydaje nam się wręcz, że brak wzroku nigdy nie był dla Tolka specjalnym problemem. Raczej ogólny stan jego zdrowia czynił go bardzo chorym psem: wyłysienia, odarty nos, przerost prostaty, chudy do granic. Tolek, mimo tego że nie widzi, doskonale rozpoznaje otoczenie, jest niezwykle samodzielnym psiakiem, a spacery sprawiają mu tak ogromną frajdę, że czasem zastanawiamy się kto kogo na ten spacer wyprowadza.
Tolek ma ok. 4 – 5 lat. Jest niedużym pieskiem na krótkich łapkach, którymi potrafi szybciutko przebierać. Piękne, puszyste futerko sprawia, że wyglądem przypomina liska. Toluś to łagodny psiak, kocha przytulanie i bliskość człowieka, zdecydowanie relaksuje się podczas spacerów. Wtedy może sobie dowoli powęszyć, zostawić listy pod krzaczkami i poprzytulać do człowieka. Szukamy więc dla niego spokojnego domu, w którym kochający człowiek przytuli, porozmawia i zabierze na delikatny wspólny spacerek. Wystarczy, że ten człowiek pokieruje tylko delikatnie smyczką, a chłopak już sam da radę.
Toluś jest czystym pieskiem, nie załatwia się w kojcu, czeka, aż zostanie wyprowadzony na wybieg, którego wszystkie kąty ma już obniuchane.
Zatem Tolek szuka kochającego człowieka, gotowego stać się przewodnikiem dla tego pięknego psiaczka.
Tolek jest odrobaczony, zaszczepiony i wykastrowany.
Czeka na Ciebie…
Przypomnieć pragniemy Dropsa. Minął już rok, odkąd trafił do naszego przytuliska. Dropsik jest psiakiem po przejściach, dlatego potrzebuje czasu, by zaufać człowiekowi i pozwolić mu na pełną bliskość. W pierwszym kontakcie jest raczej zdystansowany i czujny. Ma za sobą nieudaną adopcję, niestety nie wytrzymał konkurencji z nowo narodzonym dzieckiem. Po bliższym poznaniu jednak odkrywamy radosnego, energicznego i wpatrzonego w człowieka stworzenie, spragnione bliskości z nim i z tęsknotą w oczach czekającego na przytulenie. W zasadzie nie interesują go inne psy, tylko człowiek. Drops uwielbia spacery, ale nie pod drzewko, przy którym załatwi swoje potrzeby i do domu, ale porządny spacer, podczas którego będzie mógł sobie powęszyć do woli i poganiać zygzakami po łące za śladem. Widać, jak bardzo wtedy jest szczęśliwy, zwłaszcza, jeśli towarzyszyć mu będzie w tej przygodzie ukochany człowiek. Dropsik jest psem bardzo posłusznym, nie uparciuchem, słucha poleceń, jest otwarty na wszystko co człowiek zaproponuje. Denerwują go tylko szybko pędzące samochody, na które szczeka i próbuje skakać.
Dropsik niczego nie niszczy, jest też nauczony czystości.
Jest pieskiem średniej wielkości, delikatnym i wrażliwym, zaszczepiony, wykastrowany, zaczipowany.
Szukamy dla niego domu, w którym człowiek lubi czas wolny spędzać aktywnie, który zważa i szanuje potrzeby psa i traktuje go jako partnera swej aktywności, domu też bez małych dzieci i raczej bez innych zwierząt. Najlepiej, gdyby zamieszkał w domu z ogrodem, bo wtedy miałby dodatkowo możliwość swobodnego wybiegania się, jednak nie jest to wymóg konieczny. W mieście trzeba jednak pamiętać o tych pędzących samochodach.
Czas najwyższy, by ten piękny psiak znalazł swój bezpieczny kąt. Bardzo trudno jest nam odchodzić z przytuliska i widzieć przyklejoną do krat kojca mordkę Dropsa z tęsknotą i rozpaczą w oczach czekającego już na następny dzień, kiedy znowu przyjdzie człowiek i przytuli.
Zapraszamy cię człowieku, przyjdź i poznaj Dropsa, który tak bardzo pragnie być wreszcie CZYJŚ!

Hebe i Tomcio

Dziś wracamy do Hebe i Tomcia. Możemy już ostatecznie ogłosić, że ta dwójka jest gotowa do adopcji. Oto opis behawiorysty Marka Szrejtera, u którego oboje przebywają i leczą swoje poszarpane dusze: „Tomcio i Hebe, samiec i suczka, które trafiły do mnie na resocjalizację. On, wydawał się dość odważny i łatwy do pracy i uzyskania szybkich pozytywnych rezultatów. Okazało się po czasie, że to bardzo wrażliwy i delikatny pies, aczkolwiek bardzo ciekawy i chętny do podejmowania wyzwań przed nim stawianych. Te cechy okazały się kluczowe dla przełamywania lęków, ograniczeń u Tomcia, ale miało również pozytywny wpływ na Hebe, z którą przyjechał. Hebe była i jest ostrożna, ale obecność Tomcia i jego postępy, a nawet pokazywanie jaki to on jest odważny, spowodowało, że Hebe zaczęła naśladować pozytywne zachowania w stosunku do człowieka, mężczyzny i innych bodźców, które się pojawiły w ich otoczeniu. Również do beagla Luka, który przebył w tym samym czasie co Tomcio i Hebe. Co jest istotne, to czas, który decyduje w nowych poznawanych sytuacjach i kiedy już to poznały. Nie należy się spieszyć, aby nabrały zaufania i podjęły współpracę. Poczyniły wielkie postępy i robią je każdego dnia, ale potrzeba więcej czasu w takich przypadkach. Doskonale się wspólnie stymulują, uzupełniają, uczą, socjalizują. Dobrze było by, aby razem znalazły swoje miejsce u kogoś, kto jest cierpliwy i wyrozumiały, widzący ich obecne ograniczenia, które mogą być wynikiem zaniedbań z okresu prawidłowej socjalizacji w szerokim tego słowa znaczeniu.” Szukamy zatem domu, najlepiej wspólnego. Hebe ma ok. 3 – 4 lata, maleńka, czarniutka dziewusia i Tomcio – ok. 6 lat, średniej wielkości delikatny chłopczyk o przepięknym futrze i umaszczeniu. Są odrobaczone, zaszczepione i wykastrowane. Czy znajdzie się taki dom i taki w nim kochający człowiek?

Przypominamy Lubę, mądrą, piękną i dużą dziewczynę o łagodnym usposobieniu. Luba przyjechała do nas z Ukrainy wczesną wiosną razem z młodziakiem Niko. Niko (dzisiaj Harry) od dawna już grzeje swoją pupcię na miękkiej kanapie, a Luba wciąż czeka.
Przyjechała wylękniona i bardzo wycofana, tego dnia musieliśmy ją wynieść z samochodu i właściwie na rękach przenieść do kojca. W kolejnych tygodniach o podejściu do człowieka nie było mowy. Długo trwało, nim odważyła się na to. Pracowaliśmy też nad tym, by odważyła się wyskakiwać z budy na wybieg i swobodnie pobiegać. Wielkim przeżyciem i radością był moment, kiedy pozwoliła się wyprowadzić poza kojec i chwilę pospacerowała. Dziś już czeka na te spacery, bo wreszcie zaczęły sprawiać jej przyjemność. Wciąż natomiast czuje lęk przed obcymi i o ile przestała drżeć na widok przejeżdżających samochodów, o tyle nieznany człowiek wciąż budzi w niej lęk, choć potrafi już i nad nim zapanować. Za to wobec znanych sobie ludzi jest czuła i uległa. Sama dopomina się głasków prosząc o nie delikatnie łapką. Lubi wtulić się w człowieka i tak trwać nieruchomo, pomrukując cichutko z zadowolenia i nastawiając pyszczek do miziania.
Szukamy też dla niej domu raczej bez innych zwierząt, choć przy spokojnym i zrównoważonym psim towarzyszu mogłaby się odnaleźć.
Luba ma ok. 4 lat, choć to trudno powiedzieć, bo w paszporcie ma wpisany rok urodzenia 2019. Jest zaszczepiona, wysterylizowana i zaczipowana. Ma wszystkie niezbędne i aktualne dokumenty. Szukamy dla niej domu spokojnego i delikatnego, świadomego i potrafiącego uszanować przeszłość Luby, bo to z niej wynikają jej lęki. Warto jednak poświęcić jej chwilę pracy i cierpliwości, bo jest absolutnie wyjątkowa i bardzo, ale to bardzo pragnie bliskości i miłości człowieka. Czas za kratami powinien już dobiegać końca, by Luba mogła iść dalej.
Jest gotowa na nowe życie.
Czas przedstawić Maksa, ok. rocznego psa. Duży, żywiołowy i silny samiec. Trafił do nas wprost z szosy w Lubiewicach, po której biegał jak oszalały od samochodu do samochodu. Jeśli kiedyś był jakiś właściciel, a z pewnością przecież był, niewiele włożył wysiłku w ułożenie swego „pupila” i nauczenie czegokolwiek. I choć
Maks jest bardzo łagodnym psem w relacjach z człowiekiem to nie potrafi skupić na nim uwagi. Wyprowadzenie go z kojca na spacer to prawdziwa sztuka, bo tak silne Maksem targają emocje i energia, nad którą nie potrafi zapanować. Nauka spokojnego czekania podczas przypinania do smyczy to krok pierwszy, ale nie jedyny w procesie socjalizacji tego pięknego psa. Moment wyjścia poza kojec to szaleństwo, dopiero po dłuższej chwili wycisza się i zaczyna się spokojna wędrówka. Każdy przejeżdżający samochód jednak znów wprawia Maksa w niepokój, wtedy zatrzymuje się i czeka, jakby czegoś się spodziewał. Może swego dawnego właściciela?
Maks nie zaznał bliskości z człowiekiem, właściwie głaskania dopiero się uczy i jakby nie dowierzał, że coś takiego w relacjach z człowiekiem w ogóle istnieje. Trudno mu jednak skupić na dłużej uwagę na tym przytulaniu. Ale robimy postępy 😍.
Generalnie funkcjonuje na najwyższych obrotach. Uwielbia ganianie za piłeczką, którą przynosi wprost pod nogi opiekuna i czeka na kolejne rzuty. Może tak biegać do upadłego, ale mimo spalania tej swojej energii i zmęczenia pozostaje niespokojny, wciąż gdzieś by pędził, czegoś szukał, za czymś się rozglądał. Zatem ważne jest wyciszanie go i uspokajanie, dlatego i to ganianie za piłką przynajmniej na razie musimy stonować.
Szukamy dla Maksa domu, który cierpliwie i łagodnie będzie kontynuował proces jego socjalizacji, bo niewątpliwie drzemie w tym psie ogromny potencjał, który po prostu trzeba odkryć do końca. A warto, bo to wspaniały pies, który po prostu czeka, by człowiek dał mu szansę. Szukamy domu raczej bez innych zwierząt.
Maks jest odrobaczony, zaszczepiony i zaczipowany. Przed adopcją zostanie wykastrowany.

25 8144 0005 2007 0075 4567 0001

Wciąż potrzebujemy Państwa pomocy, a właściwie nie my – tylko nasze psy. Każdy grosik, złotówka mają dla nas moc magiczną. Potrzebujemy Państwa pamięci o nas, bo nasze psy mogą liczyć tylko na ludzi dobrej woli, same – nie dadzą sobie rady.

Dlaczego jesteśmy?

– Nigdy bym nie przypuszczała, że tak to się skończy. Parę lat temu,  pewnego dnia, pojechałam ze znajomą do psiaków w gminnym przytulisku w Bysławiu. To taka srednia wioska w Borach Tucholskich, w powiecie tucholskim. Z ciekawości? Ze współczucia? Dlaczegoś? To, co zobaczyłam przerosło mnie: małe i niskie klatki, w których koczowały psy małe i duże. Małe jeszcze znalazły trochę przestrzeni dla siebie, ale te duże – właściwie w ciągłym przykurczu, nie mówiąc o możliwości zrobienia paru kroków. Kojce rzadko sprzątane, a człowiek – rzadko widywany…